- Twoje dziecko nie chce zmienić swojego złego zachowania, nie reaguje na prośby? Nie krzycz, nie przekonuj, tylko daj mu wybór. Dzięki temu szybko skłonisz kilkulatka do współpracy. Jeśli na przykład nie chce posprzątać swoich zabawek, pozwól mu decydować: „Wybieraj – możesz nie sprzątać, ale wtedy nie wyjdziesz na dwór”. Gdy mały buntownik uprze się przy swoim, pozwól mu na to – niech nie sprząta. Jednak wtedy ty musisz być konsekwentna i zrobić to, co zapowiadałaś. Nawet gdy dziecko będzie cię bardzo prosiło, nie powinnaś zgadzać się na wyjście na dwór. Przypomnij mu: „Wybrałeś bałagan zamiast spaceru”. Twoje dziecko szybko nauczy się, że nie warto sprzeciwiać się mamie i tacie. Nauczy się jeszcze jednej ważnej rzeczy – że podejmując decyzję, musi też ponosić konsekwencje swojego wyboru.
- Kocham cię, lecz nie podoba mi się, że…
Żadne dziecko na świecie nie jest aniołkiem i czasem trzeba zwrócić mu uwagę, że robi coś złego. Ważne jest, by kilkulatek zrozumiał, że złe jest tylko
i wyłącznie jego konkretne zachowanie, a nie on sam.
Mówiąc: „Kocham cię, lecz nie podoba mi się, że bijesz Asię”, szybciej nauczysz dziecko, jak nie należy się zachowywać, niż wrzeszcząc lub stosując wymyślne kary. Dzieci, które czują siękochane i akceptowane przez rodziców, rzadziej sprawiają im kłopoty wychowawcze od tych, które są często strofowane i na każdym kroku słyszą, że są niegrzeczne.
- Mamusia ma kłopot…
Jeśli twoje dziecko robi coś, co cię irytuje, na przykład drażniąco „buczy” podczas obiadu, przedstaw tę sytuację tak, jakby to był twój problem: „Kochanie, mama ma kłopot. Gdy tak buczysz, nie mogę jeść. Co moglibyśmy zrobić, żeby sobie nie przeszkadzać?”. Kiedy w ten sposób przedstawisz sytuację i bez złości poprosisz dziecko o pomoc, poczuje, że potraktowałaś je poważnie i będzie chciało stanąć na wysokości zadania. Może wymyśli, że będzie „buczeć” w czasie, gdy ty zmywasz naczynia? Albo zupełnie z tego zrezygnuje?
- Złościsz się, bo…
Już dwulatki potrafią długo i gwałtownie okazywać złość, gdy nie dostają tego, na czym im bardzo zależy. Zaczyna się zwykle od słów: „Jesteś niedobra, ja chcę jeszcze zostać w piaskownicy!”, a kończy się na totalnym ataku histerii. Dzieje się tak dlatego, że dziecko czuje się niezrozumiane i bezsilne. Przecież budowanie zamku z piasku jest najważniejszą sprawą na świecie, a mama wcale tego nie pojmuje! By kilkulatek nie czuł się zlekceważony, ale jednocześnie bez większego sprzeciwu wyszedł z piaskownicy, spróbuj zrozumieć jego uczucia. Powiedz na przykład: „Złościsz się, bo nie chcesz jeszcze iść do domu. Rozumiem cię, ja też wolałabym popatrzeć, jak budujesz zamek niż iść gotować obiad, ale to niemożliwe”. Dzięki takim słowom dziecko zobaczy w tobie sprzymierzeńca, nie wroga. Zacznie też lepiej rozumieć swoje emocje.